Komentarze: 2
Szczęście - nic mnie nie boli. Nieszczęście - znowu muszę wstawać.
Klasyczny poranek. Jadę do pracy. To znaczy jedziemy. W pewnym momencie Sąsiadka zadaje pytanie:
- Ty naprawdę chciałeś się ze mną kochać w poniedziałek w
nocy ?
Co jej odpowiedzieć? W sumie miałem na to ochotę i nie miałem. Cholera ja sam nie wiem czego chcę. Zdobyłem się na bardzo błyskotliwą i inteligentną odpowiedź.
- Nooooooo
Uśmiechnęła się. Po chwili ciągnęła temat:
- Nie trzeba było przychodzić z piwiem. Ja się nigdy nie seksuje po pijaku.
- To teraz będziesz musiała zaczekać miesiąc, aż mi się znowu będzie chciało – zażartowałem
- Hahaha to ty tylko raz w miesiącu możesz ?? No ładnie...
Odpowiedziałem tajemniczym uśmiechem.
W pracy stan najwyższej gotowości. Jeszcze wczoraj malowaliśmy trawę na zielono, wynosiliśmy wszystkie zapomniane flaszki, pochowane w najdziwniejszych miejscach i robiliśmy generalne porządki. Dzisiaj ostatnie zabiegi kosmetyczne i wszystko lśni jak gdyby nikt tu nigdy nie pracował. Sam naczelny Bóg przyjeżdża nas namaścić. Dla mnie to przekleństwo , bo ledwo chodzę po kolejnej nie przespanej nocy. Gdyby nie ten przyjazd z pewnością wypisałbym sobie podanie o urlop, które w podskokach zaniósłbym szefowi i pomógł mu podpisać.
Wizyta naczelnego przebiegła bez stresów. Uścisnąłem mu dłoń ze świadomością tego, że dłoń ta dotykała nie jednej ważnej ręki w tym kraju i nie tylko. Kierownik wydał zakaz mycia rąk przez tydzień pod groźbą zwolnienia. ; -)
Powrót do domu. Gdzie jest moje łóżko ? O jest , dobrze, nie ukradli. Spać, spaaaaaać....