27.08.2002 noc...
Komentarze: 0
Wstał kolejny piękny dzień. Ja też wstałem, a co mi tam. Dzisiaj wyjątkowo pobudka o 6:15 i to za pierwszym razem – żadnego przestawiania budzika. Dlaczego tak się stało ? Żeby to zrozumieć muszę napisać co mi się przydarzyło dnia poprzedniego w nocy.
Jak co dzień o godzinie 22 zameldowałem się na chacie ludzi z mojego miasta. Spotkałem tam wielu znajomych, których poznałem przez net i teraz sobie piwkujemy na realu. Za chwile pojawiła się moja prawie sąsiadka, (mieszka kilka bloków dalej) która tez poznałem przez net, a wcześniej o jej istnieniu nie miałem zielonego pojęcia. Zapytała się mnie czy podwiozę ją rano do pracy, a ja się chętnie zgodziłem . Umówiliśmy się , że obudzę ją porannym telefonem. Po tej rozmowie zrobiliśmy mały jazz na chacie na ogólnym. Ona prosiła o całusy, a ja poinformowałem ją , że całusy ze mną tylko na realu. Umówiliśmy się na następny dzień na godzinę 7 na całowanie, a o 7:01 miał być gwałt. Tylko nie wiem kto kogo miał gwałcić. Zaczęły się zgłaszać inne chętne na całowanie i musiałem ustalić kolejność. Na chacie w tym momencie znajdowało się około 100 osób. Lubię takie odjazdy gdy piszemy w duecie bzdury , a ludzie ryczą ze śmiechu. Przynajmniej Ci co to czytają i rozumieją. Niestety przy okazji zacząłem zaczepiać wszystkie chatowniczki, jakie tylko pojawiły się na ogólnym i się chryja zrobiła. Najgorsze, że oberwało się osobie, którą bardzo lubię. Wirtualna scena zazdrości odegrana przez moją towarzyszkę wprawiła w osłupienie mnie i pozostałych obserwatorów. W międzyczasie cały czas męczyłem się ze ściągnięciem z netu odtwarzacza do DVD. O godzinie 24 już go miałem na dysku, ale oczywiście nic nie odtworzył tylko spowodował permanentne zamknięcie systemu. Zacząłem ściągać następny , a w tym czasie awantura na ogólnym trwała w najlepsze. W końcu nastąpiła jako taka cisza i moja znajoma –sąsiadka – zazdrośnica zaprosiła mnie na do gry w grę na jednym ze znanych portali internetowych. Umówiliśmy się , że gramy o swoje ciało....Stawka wysoka, ale chyba nie ma różnicy kto wygra yhyhyhy. Zagraliśmy. Pierwsza partia w plecy. W międzyczasie znajoma zaczęła mnie uswiadamiać:
- wiesz, jestem tu adminem...
- wiem. : -))))
- o kurcze, już Ci mówiłam...
Wiedziałem o tym, bo kiedyś ostro popiliśmy i pochwaliła się swoim adminowaniem. Jednak ciągła dalej:
- wiesz, że niektórzy się proszą , żeby zagrać z adminem ?
- taaaak ? jest mi niezmiernie miło :-)))
Mimo, że nie miałem bladego pojęcia o tej grze wygrałem decydująca partie i podejrzewam , że dała mi niezłe fory. Po skończonej partii pożegnaliśmy się i umówiliśmy na oddanie ciała kiedy indziej. Z ta moją znajoma jest związana śmieszna historia. Chociaż mieszkamy rzut beretem od siebie poznaliśmy się gdy ja byłem kilkaset kilometrów od Polski. Chatowałem sobie w nocy i poznałem ją właśnie na chacie. Od razu przypadliśmy sobie do gustu, bo mamy podobne poczucie humoru. Postanowiliśmy, że jak wrócę to się zdzwonimy i wyskoczymy razem na piwko. Niestety po powrocie do Polski nie miałem czasu na wykorzystanie tej arcyciekawej propozycji i spotkaliśmy się za kilka dni znowu na chacie. Była wtedy godzina 1 w nocy. Po 3 minutach rozmowy byliśmy już umówieni, a za 15 minut byliśmy już pod knajpą. Pech chciał, że knajpa już zamknięta. Co robić ? Nie namyślając się długo znajoma zaprosiła mnie do siebie. Odwiedziliśmy jeszcze wcześniej monopolowy i zaopatrzyliśmy się w duży zapas napojów chłodzących marki Tyskie. Poszliśmy do niej i rozmawialiśmy do rana, umilając sobie rozmowę piciem. O 5 z minutami wytoczyłem się z jej bramy i nawet nie wiem jak udało mi się dotrzeć do domu....
Tyle historyjki. Gra się skończyła, znajoma poszła spać a ja dalej walczyłem z moim bezlitosnym wrogiem – DVD. W końcu udało mi się ściągnąć 12MB plik przez zwykły modem (godzina i 15 minut...) i po uruchomieniu film ożył ! Cieszyłem się, ale po 5 minutach film się wyłączył....No tak, wersja demonstracyjna. Super. W ostatnim geście rozpaczy uruchomiłem jeszcze raz odtwarzacz, który wcześniej odmówił posłuszeństwa. I zadziałało ! Chyba coś się zamieszało z kodekami i dlatego wcześniej nie chciał działać. Niestety nie miałem już siły oglądać żadnego filmu nawet ze sobą w roli głównej. Była godzina 02:30. Zasnąłem...
To było dzisiaj w nocy. Rano obudziłem się jak nigdy o 6:15 z mocnym postanowieniem odstawienia mojej znajomej do pracy. Miałem zadzwonić do niej o 7:00. Przed siódmą zadzwonił jakiś nawiedzony kierowca ciężarówki z kablem , że już stoi z nim na budowie i nie ma tam nikogo, kto mógłby pokwitować odbiór. Zrobiłem akcję telefoniczną ściągnięcia jakiegoś ludzika do odbioru. Problem w tym , że ta budowa jest jakieś 60km od mojego miasta, a ludzik siedzi w mieście. Poinformowałem nawiedzonego kierowcę, że normalni ludzie o tej porze jeszcze śpią, nienormalni pija kawę , a kompletnie upośledzeni stoją ciężarówkami na budowie i nakazałem mu czekać na ludzika. Wybiła siódma. Zadzwoniłem do znajomej:
- To ja Twój transport.
- Aaaaa daj mi 10 minut....
- Jakie 10 minut ?
- Aaaaa myślałam, że zaspałam...przyjedź o wpół do ośmej
- Oka
Odłożyłem słuchawkę, przeprowadziłem procedurę wyjścia z domu (kawa, śniadanko, prasowanko, muzyczka) i pognałem do znajomej. CDN
Dodaj komentarz